Pierwsza praca i towarzyszące jej emocje. Część 1 – (De)Motywacja

„Często na początku kariery, gdy przychodzimy do pierwszej pracy…” Tak miał zaczynać się ten tekst. Ale jednak nie będzie. Komentarze uświadomiły mi, że ten stan dotyka nie tylko pierwszej pracy, ale też może każdej następnej, gdy robimy krok w przód, w nowe „terytoria”: technologie, zakres obowiązków a może nawet branże.

 

Dziś chce się skupić na jednym stanie/emocji, a konkretnie na

Mniej więcej, wyglądają one tak (w negatywnej wersji, szczęśliwie, w większości przypadków nie jest tak źle z nami 😉 )
– „Wydaje mi się, że umiem za mało i strasznie mnie to irytuje. Kiedy dostaję nowego taska, to za każdym razem są dla mnie nowe rzeczy, załamka”


No ale co z tego?

Wg mnie, nie jest istotne to, że to czujemy, istotne jest to jak to czujemy i co z tym zrobimy jeśli nas to dołuje. Jeżeli jesteś doświadczony/doświadczona, zapewne nawet tego nie czujesz, lub już umiesz sobie z tym radzić. To przychodzi z czasem. Możesz to przeczytać dla podzielenia się własnymi doświadczeniami, albo przypomnienia sobie tego i gdy nowy człowiek trafi do zespołu – może pomoże Ci to pomóc jemu.

Jeśli nie masz jeszcze tych doświadczeń, pozwól, że spróbuję Ci wyjaśnić jak ja na to patrzę i co możesz z tym zrobić.


To normalne?

Jak już pisałem wcześniej, uważam, że to normalne, gdy czujemy że umiemy za mało. Pewnie faktycznie tak jest, aczkolwiek – niekoniecznie (może tylko tak nam się wydaje). Przykład powyżej jest jaskrawo negatywny, ale nie zawsze jest to takie mocne. Czasem odczuwamy to słabiej i tylko jako swego rodzaju dyskomfort. Wtedy jest dobrze. Pobudzi nas to, żeby wrócić do poczucia komfortu. Tylko nie należy tego robić unikając takich zadań! Trzeba się rozwijać… jak czerwony dywan przed królową 🙂

W pracy programisty (i zapewne nie tylko) często stajemy przed nowymi i nieznanymi „rzeczami”. Jeśli to Twoja pierwsza praca, to pewnie będzie to… prawie wszystko co robisz. Żadne studia ani książki nie przygotują Cię do „wszystkiego”. To co chciałbym żebyś zrozumiał/zrozumiała, to to, że to normalne. Nawet doświadczeni ludzie (bardziej doświadczeni ode mnie, ja to młody jestem 😉 ) spotykają się ciągle z nowymi rzeczami – nowe technologie rosną jak grzyby po deszczu. Pojawiają się nowe frameworki i metodyki: agile, Continues Integration, Continues Delivery, mikroserwisy, Big Data… rzeczy o jakich nikt nie słyszał i nie myślał odległe lata temu, a także takie o których nie myśleliśmy jeszcze parę lat temu, dziś są często codziennością.

To, że czegoś nie wiesz, to nie znaczy że jesteś kiepski, to znaczy że musisz się tego nauczyć. To Cię spotyka w pierwszej pracy, w n-tej gdy zmieniasz technologie czy framework – wiedza nie przychodzi znikąd. Nie musisz się z tym źle czuć. Ba nawet powinieneś się czuć dobrze, gdy Twoja praca pozwala Ci się rozwijać. Każde zadanie, w którym robisz coś nowego jest dla Ciebie okazją do nauczenia się czegoś. A to jest bardzo pozytywne i powinno Cię motywować, a nie demotywować. Powoli i spokojnie, nie od razu Kraków zbudowano.


Podsumowanie

Jeśli spojrzymy na sytuację z dystansu, zobaczymy świetną okazję do rozwoju, a gdy popatrzymy wstecz na siebie po kilkunastu takich zadaniach – „wow, ile ja się nauczyłem”. To powinno być motywujące. Dla mnie jest :-). Nikt nigdy się nie urodził wiedząc wszystko.

I wiesz co? O ile nie udawałeś na rozmowie rekrutacyjnej specjalisty w danej rzeczy z 10 letnim doświadczeniem, który ma wszystko w małym palcu – to każdy w zespole zrozumie, że czegoś nie wiesz, musisz się nauczyć, dopytać (w następnym wpisie, będę pisał o tym trochę więcej) i nawet możesz popełnić błąd. Zwłaszcza, jeśli to Twoja pierwsza praca. Także nikt nie wymaga od Ciebie cudów. Każdy przeszedł taką samą drogę. Jedni szybciej, inni wolniej. Jedni zaszli dalej, inni są w środku – Ty jesteś na początku. To na prawdę jest ok.

Nowe rzeczy, nowe obowiązki powinny nas napędzać i motywować. Owszem, może się okazać że czegoś nie lubimy robić (ja na przykład nie pałam zachwytem na myśl o frontendzie, Ty możesz nie polubić kontaktów z klientem), albo wręcz mamy spore braki w temacie – to też ważna rzecz wiedzieć o tym.

Od irytowania się na to że tak mało wiesz niczego się nie nauczysz. Skup się na tym co masz zrobić i dowiedz się jak. Rozwijaj się. Jak czerwony dywan przed królową 😉

Jedno przemyślenie nt. „Pierwsza praca i towarzyszące jej emocje. Część 1 – (De)Motywacja

  1. Początki są trudne ale grunt to się nie poddawać. Opanuj najpierw .NET robiąc prostsze rzeczy np aplikacje desktopowe, obczajaj jakie są zmiany w kolejnych wersjach C#. Będziesz miał już solidną podstawę. Potem możesz się przerzucić na aplikacje webowe (koniecznie ASP.NET MVC!), potem mobilne. U mnie to wyglądało podobnie tzn zaczynałem od mobilnych na 2gim roku studiów i szlifowałem .NETa a potem kolejne technologie. W pierwszej pracy dostawałem różne zadania i pierwsza myśl – nie uda się…a potem siadałem i robiłem 🙂 Nie ma tak, że się nie uda bo po prostu dłubiesz aż zrobisz. Nie popełniaj tylko błędu z wypaleniem zawodowym. Jeśli w pracy będziesz robił jedno i to samo, jakiś jeden projekt to po pewnym czasie się tym znudzisz. Najlepiej żeby projekt trwał pół roku a potem dostajesz coś innego. Poznajesz nowe rzeczy, nowe technologie, nowe problemy i czas leci a hajs do kieszeni wpada 😉 Ja po godzinach sprawdzam nowości i troche sie nimi bawie żeby wiedzieć z czym się to je. Potem w pracy jak dostaje nowy projekt to staram się wykorzystać te nowości (mam wolną rękę jak to zrobię) i wtedy widzę jakie to może powodować problemy. Jak problemy są opanowane i wiem czego mogę się spodziewać to po godzinach robię własny projekt nie tracąc już czasu na rozwiązywanie problemów 😉

Dodaj komentarz